sobota, 24 stycznia 2015

Wprowadzenie, oraz pierwsza sprawa - światło.

Nigdy nie przeczytałem Pisma Świętego, nie uważałem tego za konieczne, wystarczało mi to co słyszałem na coniedzielnej mszy. Postanowiłem jednak podejść do tematu i je przeczytać. Mam umysł analityczny, jestem informatykiem oraz niedoszłym archeologiem, lubię sobie pofantazjować. Staram się patrzeć na to co czytam nieco z boku, nie brać za aksjomat tego co słyszałem, lecz sam dochodzić do wniosków. Biblia jest podstawą, nie omieszkam jednak szukać informacji w innych źródłach, głównie w celach porównawczych oraz pogłębienia wiedzy.
Sam nie wiem gdzie mnie to zaprowadzić, mam nadzieję, że na nowo zbliżę się do Boga, a na pewno lepiej Go poznam. Korzystam z "Pismo Święte Stary i Nowy Testament" ISBN: 83-7015-663-0.

Rdz 1,3
I rzekł Bóg: Niech powstanie światło! I światło powstało. I widział Bóg, że dobre jest światło. I rozdzielił Bóg światło i ciemność; nazwał światło dniem, a ciemność nocą. I tak nastał wieczór, i nastał poranek, dzień pierwszy.

oraz

Rdz 1,14
I rzekł Bóg;: Niech powstaną jasne światła na sklepieniu nieba, aby oddzielały dzień od nocy i stały się znakami świąt, dni i lat! Niech będą jasnymi światłami na sklepieniu nieba, aby oświecały ziemię. I stało się tak. Uczynił więc Bóg dwa wielkie jasne światła: światło większe, aby panem było dnia, i światło mniejsze, by panem było nocy; a także i gwiazdy. I umieścił je Bóg na sklepieniu nieba, aby oświecały ziemię, a panując nad dniem i nocą, oddzielały światło od ciemności.I widział Bóg, że to jest dobre. I tak nastał wieczór, i nastał poranek, dzień czwarty. 

Ok, zatem wraz z powstaniem światła stworzył Bóg dzień i noc. Skoro był już dzień i była noc, to musiały one po sobie następować (bo świat jest w ruchu?) ew. mówimy o konkretnym wyizolowanym miejscu np. "pokoju" w którym włącza się światło i wyłącza. Dopiero czwartego dnia pojawiają się słońce, księżyc i gwiazdy. Nie wpływają one jednak na sam fakt panowania dnia i nocy, ale pozwalają mierzyć upływ czasu.



Skoro Bóg stworzył światło, wcześniej musiała panować ciemność. Zagadkowe są słowa pierwszego wersetu.

Rdz 1,1
Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. A ziemia była zupełnym pustkowiem, ciemność zalegała głębię wód, a tchnienie Boże unosiło się nad wodami.

Jedyna ciemność o jakiej wspomina Pismo, znajduje się w głębinach wód. Czy zatem światło o którym mowa właśnie tam powstało?
Rozpędzam się z fantazją, lecz bardzo ciekawe wydają się kolejne słowa.

Rdz 1,6
I rzekł Bóg: Niech powstanie sklepienie pośród wód, i rozdzielił wody, jedne od drugich! I stało się tak. I uczynił Bóg sklepienie. I rozdzielił wody, które były poniżej sklepienia, od wód nad sklepieniem. A sklepienie nazwał Bóg niebem...

Hipotetycznie, można by stwierdzić, że gdyby faktycznie światło zostało stworzone w głębinach wód, to idąc za ciosem, można powiedzieć, że na dnie oceanu utworzono enklawę (I rozdzielił wody, które były poniżej sklepienia, od wód nad sklepieniem. A sklepienie nazwał Bóg niebem). Barierę oddzielającą głębiny od wnętrza enklawy nazwał Bóg niebem. Mówimy chyba o innym niebie, gdyż to zostało już stworzone (Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię.) Mamy zatem dwa nieba? Jedno na Ziemi oraz drugie w podwodnej enklawie?

To nie wszystko.

Rdz 1,9
I rzekł Bóg: Niech się zbiorą wody spod nieba w jedno miejsce i niech się ukaże ląd! I stało się tak. I ląd nazwał Bóg ziemią, a zebrane wody nazwał morzem...

Mamy zatem dwie ziemie? Znowuż hipotetycznie, gdyby chcieć w owej enklawie zrobić miejsce do życia to ową wodę trzeba by było wypompować ew. stworzyć z niej zbiornik.

Zapewne dość istotną kwestią jest pojmowanie przez starożytne ludy takich pojęć jak niebo. Podoba mi się moja hipoteza. Oczywiście biorę również pod uwagę zupełnie inną historię, w której faktycznie mówimy o naszym świecie. Nie wiem wtedy po te powtórzenia stworzenia ziemi i nieba. Wtedy oddzielenie sklepieniem wód nad i pod miałoby sens, tylko w przypadku w którym te wody "nad sklepieniem" byłby chmurami. Chmury jednak są na niebie a nie nad nim.

Poszedłem krok dalej w lekturze i doczytałem do Potopu. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom.
(O samym potopie kiedy indziej, ważna jest tu jedna fraza).

Rdz 7,10
Po upływie siedmiu dni (nawiązanie do stworzenia?) wody potopu spadły na ziemię. Trysnęły więc wszystkie źródła ogromnego oceanu, rozwarły się też upusty niebios. Działo się to w sześćsetnym roku życia Noego, w siedemnastym dniu drugiego miesiąca.Ulewny deszcz padał na ziemię przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy...

Rozwarły się upusty niebios, trysnęły wody ogromnego oceanu, w Biblii Tysiąclecia użyto słów "Wielkiej Otchłani". Czyżby Bóg zniszczył kopułę podwodnej Enklawy? Bądź naruszył ją?
Gdybyśmy mówili o Ziemi to raczej wątpliwa sprawa aby zalane zostały wszystkie lądy, aż po szczyty gór. Zwłaszcza, że miałby Noe problem z zebraniem z każdego rodzaju zwierzęcia po jednej parze.

Na tą chwilę zostawiam was z pytaniami a może i odpowiedziami. Czekam na komentarze i zabieram się do dalszej analizy.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz